Jak bezpiecznie płacić online?

Bezgotówkowe zakupy online zyskują na popularność. Według raportu E-commerce w Polsce 2022 77% Polaków woli zamawiać przez internet niż jechać do sklepu stacjonarnego. Główne motywatory to szybkość transakcji, oszczędność czasu, dostępność przez całą dobę oraz atrakcyjne ceny. Boisz się, że Twoje pieniądze na koncie mogą być zagrożone w sieci? W takim razie sprawdź, jak bezpiecznie płacić przez internet.

Rodzaje płatności online – sprawnie i wygodnie

Płatności online na stronie zaczęły zyskiwać coraz większą popularność szczególnie w trakcie pandemii. To właśnie wtedy okazało się, że wiele spraw można załatwić online bez konieczności wizyty w sklepie stacjonarnym. W trosce o zdrowie (na banknotach gromadzą się bakterie) transakcje gotówkowe stały się nawet odradzaną przez jakiś czas formą płatności. Konsekwencją tego są również rzadsze zakupy za pobraniem.

Jeśli chodzi o bezpieczne płatności w internecie, to można wymienić kilka popularnych metod:

  • Tradycyjny przelew bankowy – płatność online odbywa się na stronie lub w aplikacji Twojego banku. Musisz ręcznie podać dane odbiorcy, numer konta, tytuł przelewu oraz kwotę.
  • Przelew online – działa automatycznie dzięki współpracy z zewnętrznym dostawcą takim jak Przelewy24, Dotpay czy PayU. Nie musisz samodzielnie wpisywać danych w formularzu. Po wybraniu swojego banku zostaniesz przekierowany do płatności online z uwzględnieniem wszystkich szczegółów. Na koniec zostaje wyłącznie autoryzacja, po której otrzymasz potwierdzenie zakupu i realizacji płatności.
  • Płatność online kartą płatniczą – podajesz swoje imię i nazwisko, numer karty, datę jej ważności (miesiąc i rok) oraz kod CVV2/CVC2 (z tyłu obok miejsca na podpis), a kwota pobierana jest automatycznie bez logowania się do bankowości internetowej. Czasami bank może poprosić o dodatkową autoryzację.
  • Płatność BLIKIEM – do zlecenia bezpiecznej płatności online na stronie potrzeba 6-cyfrowego kodu z aplikacji mobilnej oraz potwierdzenia transakcji.
  • Portfel wirtualny – to rodzaj konta wirtualnego, dzięki któremu nie musi wpisywać danych karty ani logować się bankowości internetowej podczas płacenia. Aby wirtualny portfel działał prawidłowo, trzeba do niego podpiąć kartę płatniczą, lub zasilić go wcześniej środkami finansowymi.Szczególnie popularny jest PayPal, Apple Pay i Google Pay.
Warto wiedzieć: Z pomocą BLIKA można też wypłacać pieniądze z bankomatu albo płacić w sklepach stacjonarnych zamiast kartą płatniczą.

Stosunkowo nowym sposobem płatności online są tak zwane metody odroczone. W ten sposób można zapłacić za zakup później – przeważnie w ciągu 30 dni przy jednorazowym przelewie lub nawet później, gdy użytkownik decyduje się na raty. Do Twojej dyspozycji jest paySmartney, z którym zrobisz smartny zakup do 2,5 tys. zł., a płatność podzielisz na 3,6,9 lub 12 wygodnych rat. Nie ponosisz żadnych kosztów pożyczki przy spłacie w ciągu 30 dni.

Bezpieczne płatności w internecie – czy to możliwe?

Dla niektórych osób sklepy stacjonarne są wciąż lepsze niż ich wersje internetowe, ze względu na temat bezpieczeństwa płatności online. Celem cyberprzestępców nie są zwykle konkretne banki lub instytucje, a dane osoby. Przeważnie to czynniki ludzki decyduje o wycieku danych.

Bezpieczeństwo płatności internetowych jest uregulowane prawnie. Od 2019 roku każdy bank musi zadbać o dwuetapową autoryzację. Takie warunki dyktuje Unijna dyrektywa PSD2.

  1. W przypadku płatności online kartą płatniczą środki są chronione przez usługę chargerback. Dzięki takim zwrotnym obciążeniom (blokadom) danej kwoty, pieniądze wracają na konto, gdy zostały pobrane niesłusznie lub w nieuczciwy sposób.
  2. Jeśli chodzi o bezpieczne płatności online na stronie, to wymagana jest notyfikacja push (wiadomość SMS lub jednorazowe hasło) albo dane biometryczne (skan palca albo rozpoznawanie twarzy).

Specjalistyczne zapory oraz zabezpieczenia sprawiają, że bezpieczeństwo płatności internetowych jest na wyższym poziomie niż tych w tradycyjnych sklepach.

To może Cię zainteresować: Phishing. Czym jest i jak się przed nim bronić?

Jak bezpiecznie płacić w internecie?

Jeśli chcesz płacić online na stronie szybko i wygodnie, musisz wiedzieć, jak robić to w sposób bezpieczny. Mamy dla Ciebie kilka wskazówek, dzięki którym będzie robić zakupy świadomiej.

Jak bezpiecznie płacić przez internet:

  1. Rób zakupy tylko na sprawdzonych i zaufanych stronach. Czytaj opinie użytkowników o sklepach, których nie znasz.
  2. Wybieraj bezpieczne sieci wi-fi i znane urządzenia elektroniczne.
  3. Sprawdzaj certyfikat bezpieczeństwa SSL (symbol kłódki obok adresu URL strony w pasku wyszukiwania).
  4. Zwracaj uwagę na poprawność adresu internetowego banku, jeśli nie korzystasz z aplikacji mobilnej.
  5. Weryfikuj dane przelewu oraz wpisaną kwotę – dotyczy to wszystkich form płatności online.
  6. Monitoruj stan konta i reaguj, gdy coś się nie zgadza. Włącz powiadomienia płatności, a żadna transakcja Ci nie umknie.
  7. Zachowuj potwierdzenia zakupu – mogą się przydać w przypadku oszust lub nieprawidłowości.

W przypadku wszystkich form bezpiecznych płatności w internecie łatwo o mechaniczne i bezrefleksyjne podejście. Pamiętaj, że cyberprzestępcy tylko czekają na chwilę nie uwagi z Twojej strony, więc lepiej zachowaj ostrożność.

To może Cię zainteresować: Oszustwa Inwestycyjne. Nie daj się nabrać!

Płatność za pobraniem. Na czym polega i jak działa?

Zamawiasz towar, podajesz podstawowe dane i czekasz na kuriera lub listonosza. W momencie odbioru przesyłki płacisz za zamówienie gotówką lub kartą. Tak właśnie działa płatność za pobraniem. To bardzo wygodne i bezpieczne rozwiązanie, często wybierane przez klientów sklepów internetowych. Poznaj wszystkie jego zalety i dowiedz się, czy posiada jakieś wady.

Płatność za pobraniem – co to jest?

Jeśli nie chcesz płacić za zakupy internetowe przelewem online lub nie jesteś pewien, czy sprzedawca jest uczciwy i chcesz się zabezpieczyć przed oszustwem, możesz skorzystać z opcji płatności za pobraniem. Jest to metoda zapłaty za zakupy, która polega na opłaceniu zamówienia dopiero w momencie odbioru przesyłki od kuriera bądź listonosza. W cennikach firm przewozowych często można ją znaleźć pod skrótem COD – od ang. cash on delivery.

Zazwyczaj płatność odbywa się gotówką, jednak coraz więcej dostawców oferuje możliwość uiszczania opłaty kartą lub BLIKiem. W niektórych przypadkach, aby zamówić coś za pobraniem, kupujący powinien liczyć się z dodatkową opłatą (zazwyczaj jest to kilka złotych), która pokrywa koszty związane z obsługą takiej transakcji. Tzw. pobranie to alternatywa dla przesyłki przedpłaconej, czyli opłaconej się z góry, przed realizacją zamówienia (tradycyjnym przelewem bankowym lub za pośrednictwem systemu do szybkich przelewów online).

Kupując online, masz też jeszcze jedną możliwość – płatności odroczone. Wówczas za zakupy możesz zapłacić nawet po  30 dniach od zakupu, bez ponoszenia żadnych kosztów pożyczki, np. korzystając z paySmartney. Spłatę możesz również rozłożyć na kilka/kilkanaście dogodnych rat.

Zalety płatności za pobraniem

Jakie są plusy korzystania z opcji płatności za pobraniem?

  • Bezpieczeństwo – płatność za pobraniem jest bezpieczna dla kupującego, ponieważ odbywa się ona dopiero w momencie odbioru przesyłki. Nie ma więc ryzyka, że opłacimy zamówienie, a ono nie zostanie wysłane.
  • Wygoda – kupujący nie musi logować się na konto bankowe, wykonywać przelewu, potwierdzać operacji. Wystarczy, że ma przy sobie gotówkę lub kartę płatniczą w momencie przyjazdu kuriera.
  • Anonimowość – nabywca nie musi ujawniać wszystkich danych (np. numeru konta).
  • Szybka realizacja – sprzedający nie musi czekać na zaksięgowanie płatności, dlatego może od razu wysłać przesyłkę.
  • Rezygnacja z zamówienia – jeżeli kupujący nie odbierze paczki, np. rozmyśli się, zostanie ona zwrócona do nadawcy. Sprzedawca może jednak zażądać zwrotu kosztów za przesyłkę zwrotną.

Płatność za pobraniem gotówką to dobre rozwiązanie zwłaszcza w przypadku osób, które z jakichś powodów nie posiadają konta w banku, np. dla seniorów. Mogą one oczywiście udać się na pocztę, aby wykonać przelew, jednak pobranie jest znacznie bardziej komfortową opcją zakupu.

Wady płatności za pobraniem

Choć płatność za pobraniem ma wiele zalet, posiada ona również pewne wady. Są to m.in.:

  • Dodatkowe koszty – przesyłka za pobraniem najczęściej jest nieco droższa od „zwykłej”. Opłatę tę pokrywa w większości przypadków kupujący.
  • Konieczność posiadania odliczonej sumy – w przypadku zapłaty gotówką, trzeba wcześniej wypłacić pieniądze z bankomatu i posiadać dokładnie odliczoną kwotę (kurier może nie być przygotowany na wydanie reszty).
  • Ograniczenia geograficzne – zamawiania przesyłek międzynarodowych za pobraniem nie zawsze jest możliwe (zależy to od danej firmy kurierskiej).

Płatności za pobraniem z perspektywy nadawcy

Zamawianie za pobraniem z punktu widzenia klienta jest wygodne i bezpieczne, a jak wygląda to z perspektywy właściciela sklepu internetowego? Posiadając taką opcję wysyłki, budujesz wizerunek marki, która wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klientów, jest wiarygodna i elastyczna. Możesz też dotrzeć do większego grona odbiorców.

Sprzedawca musi się jednak liczyć z możliwością nieodebrania przesyłki za pobraniem przez kupującego. Zgodnie z prawem opłatę za jej zwrot powinien wówczas ponieść klient, który nie wywiązał się z warunków umowy zawartej na odległość. Warto jednak najpierw skontaktować się nabywcą i wyjaśnić sytuację (mogło bowiem dojść do nieporozumień w relacji firma kurierska–klient).

Płatność za pobraniem a wysyłka do automatów paczkowych

Niektóre firmy kurierskie mają w swoich ofertach opcję płatności za pobraniem z możliwością odbioru przesyłki w automatach paczkowych. To znakomite rozwiązanie dla osób, które nie lubią czekać na kuriera lub nie chcą płacić gotówką. Abyś mógł z niego skorzystać, sprzedawca musi oczywiście udostępniać taką możliwość.

Jak to działa? Przed udaniem się po odbiór paczki, należy opłacić zamówienie (trzeba mieć zainstalowaną aplikację firmy przewozowej). Zazwyczaj można to zrobić na kilka sposobów, m.in. szybkim przelewem, BLIKiem, Apple Pay, Google Pay. Następnie można udać się automatu paczkowego i otworzyć skrytkę.

Jak sprawdzić, ile rat zostało do spłaty pożyczki lub kredytu?

Zaciągając kredyt czy pożyczkę, zobowiązujemy się do terminowej spłaty pożyczonej kwoty oraz odsetek. Każdy, kto wziął pożyczkę lub kredyt, chce wiedzieć, jak długo jeszcze będzie musiał spłacać swoje zobowiązanie. Istnieją różne sposoby na sprawdzenie, ile rat zostało do spłaty pożyczki lub kredytu. W tym artykule przedstawimy kilka najbardziej popularnych metod.

Jak sprawdzić, ile rat zostało?

Liczba pozostałych rat do spłaty to jedna z najważniejszych informacji, jaką powinniśmy poznać przy planowaniu swoich finansów. Dzięki temu będziemy mieć kontrolę nad swoim budżetem oraz unikniemy niepotrzebnych opóźnień w spłacie zobowiązań. W tym celu można skorzystać z kilku dostępnych opcji – jej wybór zależy m.in. od tego, jaka instytucja pożyczyła nam pieniądze. 

Kiedy spłacimy kredyt?

W przypadku kredytu należy skontaktować się z bankiem, który tego kredytu udzielił. Najlepiej zrobić to przez stronę lub skorzystać z aplikacji mobilnej – szybko otrzymamy odpowiedź. W przypadku instytucji, która nie prowadzi bankowości elektronicznej, najszybszym rozwiązaniem jest kontakt z infolinią lub wizyta w placówce. Przed rozmową z doradcą należy przygotować dowód osobisty (oddział banku) lub – w przypadku rozmowy telefonicznej – dane pozwalające na identyfikację klienta, np. numer umowy kredytowej, który można znaleźć w umowie kredytowej. 

Po weryfikacji danych pracownik banku powinien udzielić informacji na temat liczby pozostałych rat, terminów płatności oraz wysokości raty, czyli udostępnić harmonogram spłaty rat. A co w przypadku, gdy chcielibyśmy wcześniej uregulować zobowiązanie? Przeczytaj, czy raty można spłacać wcześniej.

Jak sprawdzić ile rat zostało do spłaty w przypadku pożyczki?

Aby monitorować wysokość zobowiązania, jakim jest pożyczka, należy skontaktować się z bankiem lub innym podmiotem, który nam jej udzielił. Z firmą pożyczkową lub inną instytucją finansową możemy skontaktować się drogą mailową, telefoniczną czy za pośrednictwem strony internetowej. 

Przed rozmową telefoniczną z przedstawicielem instytucji finansowej należy przygotować swoje dane, np. numer pożyczki, który można znaleźć w umowie pożyczkowej, lub swój numer pesel. Pracownik instytucji powinien udzielić informacji na temat liczby pozostałych rat, terminów płatności oraz wysokości raty.

Jeśli korzystasz z pożyczki w Smartney harmonogram spłaty przesyłany jest mailem po zawarciu umowy. Dodatkowo Klient ma wygodny dostęp do harmonogramu w każdej chwili – po zalogowaniu do Strefy Klienta.

Sprawdzenie umowy kredytowej lub pożyczkowej

Kolejnym sposobem na sprawdzenie liczby pozostałych rat jest przejrzenie umowy kredytowej lub pożyczkowej. W dokumencie znajduje się informacja na temat liczby rat oraz ich wysokości. Często umowa dotycząca pożyczenia pieniędzy przesyłana jest mailem, a sam dokument – zabezpieczony hasłem. 

Jak sprawdzić, ile zostało do spłaty kredytu? Kalkulator kredytowy

Jeśli chcesz uzyskać szacunkową kalkulację, ile jeszcze rat zostało do spłaty, możesz skorzystać z kalkulatora kredytowego dostępnego na stronie internetowej banku lub na innych portalach o tematyce finansowej. W kalkulatorze należy wprowadzić podstawowe dane o swoim kredycie lub pożyczce, takie jak: kwota kredytu, czas spłaty oraz oprocentowanie. Kalkulator automatycznie wyliczy wysokość raty oraz pokaże, ile jeszcze rat zostało do spłaty. Warto jednak pamiętać, że kalkulator kredytowy jest narzędziem niedokładnym i może nie uwzględniać wszystkich kosztów związanych z pożyczką lub kredytem.

Znaczenie harmonogramu spłat – podsumowanie

Istnieją różne sposoby na sprawdzenie, ile jeszcze rat zostało do spłaty pożyczki lub kredytu. Możesz skorzystać z serwisu internetowego banku, aplikacji mobilnej, infolinii lub kalkulatora kredytowego. Albo przejść się do placówki banku lub firmy pożyczkowej. 

Każda z tych opcji ma swoje zalety i wady, dlatego warto wybrać tę, która jest dla nas najwygodniejsza (np. najszybsza). Korzystanie z pożyczek i kredytów wiąże się z pewnymi kosztami, dlatego przed zaciągnięciem zobowiązania warto dokładnie zapoznać się z umową i policzyć wszystkie koszty. Aby nie narazić się na niepotrzebne wydatki, należy terminowo regulować swoje zobowiązania finansowe. Przeczytaj też, co zrobić w przypadku spóźnionej raty kredytu lub pożyczki.

Opóźnienia w płatnościach mogą skutkować dodatkowymi kosztami oraz negatywnie wpłynąć na historię kredytową, co utrudni nam w przyszłości pozyskanie kolejnego kredytu czy pożyczki.

Wiedza na temat liczby pozostałych rat kredytu lub pożyczki jest niezwykle ważna dla utrzymania równowagi finansowej. 

Przebranżowienie, czyli jak zmienić pracę?

Zmiana pracy to stresujący temat. Sytuacja zdaje się być jeszcze trudniejsza, gdy w grę wchodzi przebranżowienie, czyli całkowita zmiana dotychczasowego zawodu. Jeśli jednak czujesz, że obecna praca Cię męczy, nie daje Ci satysfakcji, jest słabo płatna lub mało przyszłościowa, to przekwalifikowanie się będzie najlepszym rozwiązaniem. A my postaramy się udowodnić Ci, że przebranżowienie wcale nie musi być trudne. Przeczytaj, jak zmienić pracę, by bez większego problemu znaleźć dobre zatrudnienie!

Przebranżowienie, a nie rzucenie wszystkiego i wyjechanie w Bieszczady

Myśl o przebranżowieniu pojawia się często wraz z wypaleniem zawodowym. Pracownik, który chce całkowicie zmienić zawód, czuje, że branża, w której obecnie realizuje się zawodowo go męczy – i to skrajnie. Gdy dzwoni budzik, który informuje, że pora wstać do pracy, pojawia się frustracja, rozdrażnienie, niechęć. Zmiana pracy wraz ze zmianą branży może być też potrzebna osobom, które czują, że zawodowo dotarły już do ściany, a wciąż mają potrzebę rozwoju swojej kariery.

Każda z tych sytuacji – i wiele innych – może sprzyjać impulsywnym decyzjom o rezygnacji z dotychczasowej pracy. A takie decyzje niestety bardzo często prowadzą do długotrwałego bezrobocia. Najważniejsza jest zatem zasada: nie rzucaj obecnej pracy pod wpływem impulsu, unikaj gwałtownych, nieprzemyślanych decyzji. Postaw na efektywne przebranżowienie, a nie nagłe wypowiedzenie.

Efektywna zmiana pracy w kilku ważnych punktach

Jak pokazuje raport „Od fali odejść do fali zmian. Czy jesteśmy gotowi na nowe podejście do pracy?” przeprowadzony w maju 2022 roku przez ekspertów z Human Capital Deloitte, aż 80 proc. wysoko wykwalifikowanych polskich pracowników zastanawia się nad zmianą pracy. I to w najbliższej przyszłości – co drugi badany pracownik chce zmienić pracę w ciągu pół roku. Jak, należąc do tego grona i na dodatek planując przebranżowienie, zrobić to w sposób efektywny? Mamy kilka podpowiedzi.

Zastanów się, czego oczekujesz od zmiany pracy

Przemyśl, co w obecnej pracy sprawia, że planujesz przebranżowienie. Może do zmiany pracy skłoniły Cię za niskie zarobki? Zbyt duża monotonia – albo przeciwnie, męczący chaos? Brak możliwości dalszego rozwoju? Zła atmosfera w zespole lub całej organizacji? Powodów może być wiele, a każdy z nich to podpowiedź, w jakim kierunku iść. Weź zatem kartkę i długopis lub otwórz notatnik w telefonie czy komputerze, po czym utwórz listę tego, co męczy Cię w obecnej firmie albo branży. Następnie dopisz do każdego punktu oczekiwaną zmianę, np.:

  • niskie zarobki – wyższa płaca,
  • monotonia – połączenie pracy z pasją

i tak dalej.

Określ, które branże i stanowiska pasują do Twoich oczekiwań

Poświęć trochę czasu na przejrzenie najbardziej przyszłościowych obecnie branży. Zastanów się, która z nich będzie pasować do wypisanych przez Ciebie oczekiwań względem zmiany pracy. Pozwól przy tym na całkowitą otwartość – wyrzucaj z głowy myśli takie jak „przecież ja nic o tym nie wiem”. Obecny księgowy może marzyć o karierze testera oprogramowania, bo zawsze miał dobre oko do błędów, ale z poczuciem, że to przecież kompletnie nie jego bajka. Spokojnie – na tym przecież polega przebranżowienie! Jeśli tylko odnajdujesz w którejś z branż coś, co sprawia, że staje się ona Twoim faworytem i jednocześnie odpowiada Twoim oczekiwaniom oraz pasji, hobby czy charakterowi (księgowi są skrupulatni i dociekliwi – tak jak testerzy oprogramowania!), to daj sobie szansę.

Wpisz zatem na swoją listę branżę, a najlepiej kilka, by mieć w zanadrzu plan B i C, które wzbudziły Twoje zainteresowanie. Pamiętaj też, by upewnić się, że na wybrany przez Ciebie zawód jest zapotrzebowanie – tak, by móc przebierać w ofertach pracy.

Zidentyfikuj swoje umiejętności, które sprawdzą się po zmianie pracy

W kolejnym kroku zastanów się, które z Twoich obecnych umiejętności twardych i miękkich, a także doświadczeń zawodowych, mogą sprawdzić się w wybranej przez Ciebie branży. Dla przykładu osoba, która zastanawia się nad przebranżowieniem na UX designera może przy okazji wykazywać się umiejętnością analitycznego myślenia. A to zdolność, która ma bardzo duże znaczenie na tym stanowisku, więc pasuje doskonale. Swoją drogą, UX design to jeden z najczęściej wybieranych zawodów przez osoby, które chcą się przebranżowić!

Dopisz zatem do swojej listy wszystko to, co z Twoich umiejętności pasuje Twoim zdaniem do wymarzonej branży.

Przejrzyj kursy, które ułatwią Ci przebranżowienie

Posiadanie umiejętności odpowiadających wymaganiom danej branży czy stanowiska nie zawsze może być wystarczające dla rekrutera. Gdy nie masz w CV doświadczenia ani wykształcenia, które jest w jakikolwiek sposób związane z wymarzonym stanowiskiem, to z pomocą przychodząkursy zawodowe ułatwiające przebranżowienie. To najprostsza droga do szybkiego zdobycia nowych kompetencji.

Po tym, jak już zdecydujesz, na co dokładnie chcesz zmienić pracę, poszukaj kursu związanego z Twoim nowym wymarzonym stanowiskiem. Chcesz pracować w kwiaciarni, ale kompletnie nic o tym nie wiesz, poza tym, że kochasz kwiaty? Kurs florysty! Twoją pasją są gry i myślisz nad połączeniem jej z praca? Kurs testera manualnego! I tak dalej. Nauka może odbywać się online, w większości przypadków trwa łącznie około 100-120 godzin, a pod koniec zdobywasz certyfikat potwierdzający nabycie nowych umiejętności i cenną adnotację w cv, którą można pochwalić się podczas rekrutacji.

Punkt procentowy

Z punktami procentowymi spotykamy się często – w gospodarce, przy okazji zmieniających się stóp kredytowych, w większości sytuacji, w których rozmawiamy o finansach. Mimo podobnej nazwy i podobnego zapisu, nie są jednak tożsame z dobrze nam znanymi procentami. Co to jest punkt procentowy? Czym są punkty bazowe? Jak obliczyć punkty procentowe? Zapraszamy do lektury!

Czym jest punkt procentowy

Punkt procentowy to jednostka różnicy między dwiema wartościami procentowymi. Jeśli jakaś wartość wzrosła z 30% do 40% to zmiana wynosi 10 punktów procentowych – zapisujemy je przy pomocy skrótu p.p.. Wykorzystanie punktów procentowych jest bardzo istotne, by prawidłowo móc ocenić realne zmiany. Posłużmy się przykładem!

Załóżmy, że stopa oprocentowania kredytu wynosi 10%. Bank podniósł ją do 11%.

Z jednej strony oprocentowanie wzrosło o 1 p.p. – bo tyle wynosi różnica, między obiema wartościami. Z drugiej, stopa oprocentowania wzrosła o 10%!

Punkty procentowe i procenty są bardzo często ze sobą mylone – głównie, ze względu na podobną nazwę. Widząc małe często zmiany wyrażane samymi punktami procentowymi, łatwo stracić poczucie skali i właściwie ocenić podwyżki czy obniżki z którymi mamy do czynienia.

Gdzie stosujemy punkty procentowe

Punkty procentowe stosujemy praktycznie wszędzie, gdzie mamy do czynienia z procentami. Bardzo ułatwiają opisywanie jakichkolwiek zmian, na tak wyrażonych wartościach. Mamy z nimi do czynienia przy okazji wyborów – dzięki punktom procentowym porównujemy poparcie dla poszczególnych partii politycznych. Przedsiębiorcy łatwiej mogą mierzyć różne wskaźniki ekonomiczne, a na giełdzie dzięki punktom procentowym łatwiej na pierwszy rzut oka porównywać zmiany w cenach akcji. Również przy pomocy punktów procentowych mierzymy zmiany wskaźników makroekonomicznych.

Punkty bazowe

O ile punkt procentowy wyraża 1 procentową różnicę, między dwiema wartościami, to punkt bazowy jest jednostką mniejszą – wynosi jedną setną punktu procentowego. Dlatego na przykład w przypadku zmiany stóp procentowych z 4 do 4,5 z jednej strony możemy powiedzieć o tym, że doszło do wzrostu tej wartości o pół punktu procentowego, lub o 50 punktów bazowych. Zapisujemy je przy pomocy skrótu BPS – chociaż jest raczej rzadko stosowany.

Punkt procentowy a procent. Ile punktów procentowych składa się na 1 procent

Mamy nadzieję, że po lekturze powyższych akapitów odpowiedź nasuwa się sama! Na 1 procent składa się dokładnie zero punktów procentowych – bo to dwa zupełnie różne terminy. Punkty procentowe wyrażają jedynie różnicę, między wartościami procentowymi (podobnie zresztą jak punkty bazowe). Zatem procenty nie dzielą się na punkty procentowe.

Punkty procentowe dzielą się za to na punkty bazowe! 1 punkt procentowy to 100 punktów bazowych.

Bessa

Bessa to jedno z dwóch najczęściej kojarzonych z giełdą terminów w Polsce. Etymologia samego określenia może zaskoczyć! Mimo, że ściśle związane z ekonomią, coraz powszechniej używane jest w codziennym języku, by opisać coś złego lub niekorzystnego z czym mamy do czynienia. Nieraz pewnie słyszeliście o łapaniu bessy. Czym jest bessa? Jak w jej czasie zachowuje się giełda? Jaki z tym związek mają niedźwiedzie? Zapraszamy do lektury!

Co to jest bessa?

Bessa jest przeciwieństwem opisywanej już przez nas hossy. To inaczej długotrwały spadek cen na jakimś rynku – najczęściej używamy tego określenia w stosunku do akcji, czy innych aktywów finansowych. Takie obniżki dotyczą większości rynku i nie są krótkotrwałe – mogą trwać kilka miesięcy a nawet lat. Często związane są z kilkoma latami zwiększonego optymizmu, lub tak zwanymi bańkami inwestycyjnymi – rynkami, które zaczęły nam się wydawać tak dobre, że aż byt dobre, żeby kiedyś zaliczyć spadki – przez co inwestowano w nie coraz chętniej, aż do momentu, kiedy giełdowe wyceny nie miały nic wspólnego z rzeczywistością czy realną działalnością takich spółek. O ile o hossie mówimy, gdy wzrosty dotyczą ok 75% rynku, to w przypadku bessy mamy zazwyczaj do czynienia ze spadkami nawet 90% walorów.

Kilkumiesięczną bessę w Polsce przyniosła chociażby pandemia Covid-19.

Bessa na giełdzie

Bessa to zjawisko związane przede wszystkim z giełdą. Niepożądane przez inwestorów, bo szybko może doprowadzić do ogromnych strat. Inwestowanie w czasie bessy jest bardzo ryzykowne, mamy więc w czasie jej trwania do czynienia z odpływem kapitału z giełdy. Umiejętne przewidzenie w którym momencie skończą się giełdowe wzrosty a pozytywny trend się odwróci, jest najchętniej chyba poszukiwaną przez firmy inwestycyjne umiejętnością. Z bessą mamy zazwyczaj do czynienia, gdy akcje spółek i główne wskaźniki giełdowe (właśnie na wycenach wybranych grup spółek bazujące) spadną o ponad 20%. Poniżej tej granicy mówi się często jedynie o korekcie wyceny – która mogła być zwyczajnie zbyt wysoka. Spadające ceny wynikają zazwyczaj nie tylko z sytuacji gospodarczej, ale również ze zwyczajnego pesymizmu inwestorów, którzy uważają, że lokowanie w dane aktywa może być zbyt ryzykowne. Do takiej sytuacji może dojść np. przy wysokich stopach procentowych, kiedy to opłacalne staje się lokowanie kapitału w bezpieczniejszych instrumentach. Bessie sprzyja również stagflacja.

Trzy fazy bessy

Jak wiele zjawisk gospodarczych, również bessa składa się z kilku faz. Oto one:

Faza dystrybucji – większość inwestorów nie kupuje akcji po to, żeby posiadać je na zawsze. Czeka do momentu, kiedy może na nich zarobić, a potem je sprzedaje. W fazie dystrybucji dochodzi właśnie do takiej sprzedaży – prowadzonej przez większych inwestorów – którzy uważają, że swoje już zarobili lub oceniają, że wzrosty wyceny wkrótce się skończą, oraz przez samych pracowników takich spółek, którzy widzą, że wycena stała się nierealistyczna, co w końcu będzie musiało doprowadzić do spadków. Na tym etapie akcje sprzedają przede wszystkim profesjonaliści dobrze rozumiejący giełdowe mechanizmy, lub bardzo dobrze potrafiący ocenić sytuację spółek, których akcje planują sprzedać – bowiem wycena wciąż rośnie i mniejsi inwestorzy mogą myśleć, że dalej mają do czynienia z hossą.

Faza dużego ruchu – to moment, często trwający dość długo, w którym handel akcjami czy innymi aktywami finansowymi jest najbardziej ożywiony. Bardziej zachowawczy inwestorzy sprzedają akcje, optymiści mający nadzieję na wykorzystanie spadków, by zarobić na akcjach po tym jak dojdzie do niechybnego ich zdaniem odbicia je kupują – jednak widoczny zaczyna być zauważalny długoterminowy spadek cen akcji – po każdej górce i dołku, sam dołek zdaje się być coraz głębszy. Spadek cen akcji zaczyna wywoływać panikę, a wyprzedaż takich akcji przyśpiesza. Więcej inwestorów  chce je sprzedać, niż kupić – co dodatkowo napędza niepokój. Faza rozpaczy, to faza, w której inwestorzy nie mają już nadziej na to, że w bliskiej perspektywie ceny akcji wzrosną. Starają się wyprzedawać swoje aktywa, by chociaż w małym stopniu unikać dalszych strat – jednak popyt na nie jest niski. Spada zainteresowanie samą giełdą, na korzyść pewniejszych i bezpieczniejszych form inwestowania. Bessa zazwyczaj ściśle powiązana jest z kryzysami ekonomicznymi.

Czas niedźwiedzia – czyli o znaczeniu tego słowa

Obiecaliśmy, że będzie również o niedźwiedziach! Bessa określana jest jako rynek niedźwiedzia, a swoją nazwę wzięła właśnie od potocznego określenia stosowanego, by opisać to, jak atakuje niedźwiedź. Uderza łapą od góry do dołu – symbolizując spadek.

Co ciekawe, pochodzenie określenia hossa – przeciwieństwa bessy – również pochodzi ze świata zwierząt. Określana jako rynek byka nawiązuje do tego, w jaki sposób byk atakuje – zarzuca głową z dołu do góry, bodząc przeciwnika swoimi rogami – symbolizując wzrost. Rzeźba byka znajduje się również przed siedzibą najsłynniejszej giełdy świata, amerykańskiej Wall Street.

Hossa

Hossa to jedno z dwóch najczęściej kojarzonych z giełdą terminów w Polsce. Etymologia samego określenia może zaskoczyć! Mimo, że ściśle związane z ekonomią, coraz powszechniej używane jest w codziennym języku, by opisać coś dobrego lub korzystnego, z czym mamy do czynienia. Młodzieżowe słowo roku 2022 – essa – również zdaje się bazować na tym określeniu. Czym jest hossa? Czy powinna wpływać na nasze zachowania? I co z tym wszystkim wspólnego mają byki? Zapraszamy do lektury!

Co to jest hossa?

Z hossą mamy do czynienia, gdy obserwujemy długotrwały wzrost cen akcji lub innych instrumentów finansowych na rynku. Takie okresy mogą trwać od kilku miesięcy do nawet kilku lat i połączone są zazwyczaj z szybki wzrostem gospodarczym. Prowadzi on również do większych inwestycji ze strony notowanych na giełdzie spółek, oraz ich zwiększającej się wartości. Przyjmuje się, że wzrosty powinny dotyczyć 75% notowanych na giełdzie spółek, by móc mówić o hossie. W Polsce mieliśmy z taką sytuacją do czynienia, z krótkimi przerwami, przez kilka lat przed pandemią.

Hossa na giełdzie

Hossa to zjawisko związane przede wszystkim z giełdą. Bardzo pożądane przez inwestorów, bo wraz ze wzrostami wycen spółek, rosną również ich zyski. Innymi słowy, to dobry czas na inwestowanie – nawet, jeśli wzrosty nie są spektakularne, to są stabilne – zapewniając zyski wyższe, niż możliwe do osiągnięcia przy użyciu instrumentów bezpieczniejszych i objętych gwarancjami kapitału – takich, jak lokaty. Nieraz trudno rozpoznać zbliżającą się hossę, dlatego chcąc zarobić na giełdzie warto bacznie obserwować zmieniającą się sytuację. Mamy z nią często do czynienia po okresach spowolnienia, czy wręcz spadkach cen akcji – rynek zazwyczaj jest wtedy pełen niepewności i mało kto chce być tym pierwszym, który zainwestuje w akcje, których ceny przez ostatnie tygodnie czy miesiące sukcesywnie spadały. Kiedy jednak pierwsze większe inwestycje ruszą, optymizm szybko dotyka kolejnych inwestorów. W Polsce akcjami obracać możemy przede wszystkim na Giełdzie Papierów Wartościowych. Większość banków w Polsce oferuje rachunki maklerskie, dzięki którym akcje kupować możemy bezpośrednio z poziomu aplikacji mobilnych.

Trzy fazy hossy

Jak wiele zjawisk gospodarczych, również hossa składa się z kilku faz. Pierwszą i najtrudniejszą do zauważenia, jest akumulacja. Mamy z nią do czynienia zazwyczaj po okresach większych giełdowych spadków, kiedy zaczynamy obserwować delikatne wzrosty… Po których następują kolejne spadki. To swojego rodzaju sondowanie rynku. Jeśli po każdym takim cyklu wartość akcji jest troch wyższa, niż w poprzednim cyklu – możemy zacząć się zastanawiać, czy nie będzie to zwiastowało hossy – zwłaszcza, jeśli dotyczy znaczącej większości notowanych spółek. Inwestowanie w tym momencie wymaga stosunkowo największej wiedzy i umiejętności ocenienia, czy jakaś spółka nie jest wyceniana zbyt tanio, w stosunku do swojej realnej wartości – oraz czy w okresie wzrostu, który ma nastąpić, jej akcje w związku z tym gwałtownie nie podrożeją.

Po fazie akumulacji następuje faza gwałtownego wzrostu. Słupki zaczynają rosnąć, tablice są pełne zielonych liczb a główne giełdowe wskaźniki rosną. Taki stan może potrwać od kilku miesięcy, do nawet kilku lat – rekordowo długa hossa w Polsce trwała w latach 2001 – 2007. Najlepiej oczywiście zainwestować na początku tej fazy, a potem wypatrywać oznak, jej końca – by na czas sprzedać z zyskiem swoje aktywa finansowe.

Faza trzecia, to euforia. Wszyscy są zachwyceni wzrostami. Firmy emitują kolejne akcje, by monetyzować swój sukces. Inwestorzy chętnie je kupują. W pewnym momencie firmy wyceniane są dużo powyżej ich realnej wartości, lub zdolności produkcyjnych. To przeciwieństwo akumulacji – które w momencie, gdy hossa się skończy, może doprowadzić inwestorów do bolesnego upadku. Przykładem mogą być notowania Tesli czy Twittera, które potrafiły spadać nawet o kilkanaście procent w krótkim okresie czasu. Strata dla inwestorów, którzy dołączą do hossy pod koniec jej trwania, może być ogromna.

Czas byka – czyli o znaczeniu tego słowa

Obiecaliśmy, że będzie również o bykach! Nie bez powodu rzeźba tego zwierzęcia umieszczona została w okolicach słynnej giełdy na Wall Street. Hossa określana jest jako rynek byka, a swoją nazwę wzięła właśnie od potocznego określenia stosowanego, by opisać to, jak atakuje byk. Zarzuca głową od góry, do dołu – jednocześnie atakując rogami. Ten charakterystyczny ruch stał się symbolem giełdowego wzrostu.

Co ciekawe, pochodzenie określenia bessa – przeciwieństwa hossy – również pochodzi ze świata zwierząt. Określana jako rynek niedźwiedzia nawiązuje do tego, w jaki sposób ten wielki ssak atakuje. Uderza łapą od góry do dołu – symbolizując spadek.

Stagflacja

Stagflacja to termin często używany ostatnio w kontekście zachowania polskiej gospodarki. Nie jest jednak tak popularny i szeroko znany jak inflacja – jednak samo brzmienie słowa wskazuje na to, że może być z nią powiązany. Zresztą, całkiem słusznie. Z jednej strony ekonomiści ostrzegają, ze wkrótce możemy mieć do czynienia z tym zjawiskiem, z drugiej słyszymy, że już mamy. Czym jest stagflacja? Dlaczego jest groźna i kto miał już z nią do czynienia? Zapraszamy do lektury.

Co to jest stagflacja? Definicja stagflacji

Stagflacja jest zjawiskiem makroekonomicznym, polegającym  na jednoczesnym występowaniu w gospodarce stagnacji gospodarczej – czyli sytuacji, w której wzrost gospodarczy hamuje i utrzymuje się na niezmienionym poziomie, lub nawet przybiera ujemne wartości przy jednoczesnym występowaniu wysokiej inflacji. Innymi słowy, z jednej strony wszystko jest coraz droższe, a z drugiej strony produkcja jest coraz mniejsza – więc na rynku jest coraz mniej towarów. A skoro towarów jest mniej, a potrzeba ich zdobycia pozostaje, to ich ceny nie tylko nie spadają, ale zazwyczaj dalej rosną. Jedną z głównym przyczyn stagflacji jest tak zwany szok podażowy. To nagłe ograniczenie dostępu do zasobów, koniecznych do produkcji – zarówno zasobów naturalnych jak i innych czynników na taką produkcję wpływających. Do takiego szoku dochodzi zazwyczaj na skutek zdarzeń naturalnych, decyzji politycznych, czy zmów cenowych (albo kryzysów w obrocie surowcami naturalnymi).

Skutki stagflacji

Jeszcze kilka dekad temu ekonomiści nie wierzyli, że do takiego zjawiska może dojść. Uważali oni, że wraz ze spadkiem wzrostu gospodarczego wzrasta bezrobocie – a obu tym zmianom towarzyszyć powinno zmniejszanie się inflacji. Okazało się jednak, że wcale tak nie jest. Doszli zatem do wniosku, że na inflację wpływa w głównej mierze realna produkcja dóbr, a nie tylko dostępne w gospodarce pieniądze, które można przeznaczyć na ich zakup.  Dlaczego stagflacja jest zjawiskiem niebezpiecznym? Zazwyczaj się wiążę ze wzrostem bezrobocia – co może być szczególnie bolesnym, w warunkach wysokiej inflacji. Pomoc socjalna nie jest waloryzowana na bieżąco, więc osoby pozostające nagle bez pracy mogą mieć problem ze zdobyciem niezbędnych dóbr. Koszty życia stają się coraz wyższe, podczas gdy wyhamowuje wzrost wynagrodzeń – realnie z miesiąca na miesiąc w naszych portfelach zostaje mniej pieniędzy. Z czasem może być ich zbyt mało, by regularnie spłacać np. kredyty hipoteczne – co może mieć wpływ na kondycję sektora finansowego oraz cały rynek nieruchomości. Przeciwdziałanie stagflacji jest niestety bardzo trudne – więc wychodzenie z niej trwa zazwyczaj długie miesiące.

Przeciwdziałanie stagflacji

Stagflacji przeciwstawić starają się Rząd i Bank Centralny. W Polsce jest to Narodowy Bank Polski. Mają do dyspozycji narzędzia, mogące wpływać na różne obszary gospodarki. Jednym z najczęściej stosowanych, jest zmiana wysokości stóp procentowych. Ich zwiększenie sprawia, że kredyty stają się droższe. Droższe kredyty ograniczają konsumpcję – co przekłada się na zmniejszenie inflacji. Gdy stopy są obniżane, mamy łatwiejszy dostęp do taniego finansowania, wydajemy więcej więc i ceny rosną – a wraz z nimi inflacja. Oczywiście, wpływających na nią czynników jest znacznie więcej. Przed pandemią nasz wzrost gospodarczy był na tyle szybki, że mimo rekordowo niskich stóp procentowych równoważył wzrost inflacji, którego moglibyśmy się spodziewać. Jednocześnie jednak, w przypadku samego wzrostu lub zmniejszania się wzrostu gospodarczego wpływ zmiany stóp procentowych jest dokładnie odwrotny. Droższy pieniądz, to droższe kredyty, a więc zazwyczaj mniej inwestycji i mniejsza produkcja. Tańszy oznacza, że firmy mogą stosunkowo tanio inwestować w zwiększanie swoich mocy produkcyjnych, zatrudnianie pracowników i ogólny wzrost. Podczas stagflacji mamy więc do czynienia z dwoma niemożliwymi do pogodzenia sytuacjami – bo z jednej strony trzeba zdusić inflację, a więc podnieść stopy procentowe, a z drugiej dać bodziec gospodarce do wzrostu – czyli je obniżyć.

Przykłady stagflacji

W Polsce nie mieliśmy jeszcze do czynienia ze stagflacją, ale zjawisko znane jest chociażby Amerykanom. W Stanach Zjednoczonych w latach 1974-1975 doszło do jednego z bardziej znanych przykładów stagflacji. Produkcja przemysłowa spadła o prawie 13%, przy jednoczesnej inflacji na poziomie 12%. Wiązało się to ze wzrostem bezrobocia od niecałych 4% aż po rekordowe dla tamtejszego rynku 9%.

Póki co w Polsce (szacunki są rozbieżne) spadek produkcji przemysłowej wynosi ok 3%. Jednocześnie od dłuższego czasu inflacja przybiera dwucyfrową wartość. Nie obserwujemy jeszcze gwałtownego spadku bezrobocia, a Bank Centralny stara się przeciwdziałać obecnej sytuacji – jednak wciąż trudno prognozować, jak zachowa się rynek.

Pożyczka na kształcenie. Czy warto?

Obecna sytuacja na rynku pracy wydaje się całkiem dobra z punktu widzenia pracownika. Niskie bezrobocie, duża liczba ofert pracy, jasno określone wymagania, benefity pracownicze. Jednym to wystarczy, a inni będą chcieli podnieść swoje kompetencje zawodowe, aby stać się bardziej atrakcyjnym kandydatem dla przyszłego pracodawcy. Wydaje się, że W Polsce wciąż mamy do czynienia z rynkiem pracownika, ale rekruterzy dopowiadają, że wykwalifikowanego. Czy warto podnosić swoje kompetencje zawodowe? Ile to kosztuje i skąd wziąć na to pieniądze? Koniecznie przeczytaj artykuł!

Podnoszenie kompetencji zawodowych — dlaczego warto?

Choć obecna sytuacja na rynku pracy wydaje się stabilna i wiele osób nie myśli o zmianie miejsca zatrudnienia, warto pamiętać o jednym: taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie. W historii gospodarki miało miejsce wiele kryzysów, które przychodziły niespodziewanie, a jednocześnie najmocniej odbijały się na zwykłych ludziach. 

Dlaczego warto podnosić kompetencje zawodowe? Obecna sytuacja na rynku pracy w ciągu kilku lat może drastycznie się zmienić, co w konsekwencji spowoduje, że na dobrą pracę będę, mogły liczyć przede wszystkim osoby o odpowiednich umiejętnościach i kompetencjach. Właśnie z tego powodu nie warto zatrzymywać się w swojej obecnej strefie komfortu i pomyśleć o inwestycji w siebie, a dokładniej o podniesieniu swoich umiejętności zawodowych.  Wszelkiego rodzaju odpłatne szkolenia spowodują, że zdobędziemy nowe umiejętności, które sprawią, że będziemy bardziej atrakcyjni na rynku pracy, a tym samym będziemy mogli liczyć na większe zarobki. 

Ile kosztują szkolenia i kursy, które rozwijają nas zawodowo?

Na tak postawione pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, z prostego powodu: w zależności od branży oraz stopnia skomplikowania kursu możemy zapłacić za takie szkolenie kilkaset lub nawet kilka-kilkanaście tysięcy złotych. Dużym plusem szkoleń zawodowych jest możliwości zdobycia wiedzy i umiejętności od poziomu zerowego. Tzn. nie musimy mieć doświadczenia, np. w programowaniu, abyśmy mogli zapisać się na kurs i skończyć go. Nasze umiejętności zostaną potwierdzone specjalnym certyfikatem. Warto sprawdzać listy nowych zawodów i przyszłościowych kierunków rozwoju, np. UX design – ile kosztują studia i kursy?

W niektórych przypadkach warto się zastanowić nad całkowitym przebranżowieniem. Oczywiście ponosimy wtedy pewne ryzyko, jednak jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, może się okazać, że nasze zarobki wzrosną aż kilkukrotnie!

Skąd wziąć pieniądze na kurs lub szkolenie?

Znaleźliśmy wymarzoną ofertę na kurs zawodowy. Cena jest promocyjna, ale promocja trwa jeszcze przez kilka dni. Skąd zdobyć na to środki finansowe? W przypadku małych kwot możemy poprosić rodzinę lub znajomych o niewielką pożyczkę. Nie każdy ma jednak taką możliwość. W takim przypadku warto się zastanowić nad szybką pożyczką na atrakcyjnych warunkach – pożyczka w Smartney. Minimum formalności sprawi, że gotówka znajdzie się na naszym koncie w ciągu kilku minut, a my jeszcze tego samego dnia będziemy mogli zapisać się na upatrzone szkolenie.

Marża

Marża to określenie, z którym spotykamy się dość często. Mówimy o marżach w sklepach, marżach bankowych. Pojęcie związane jest ze wszystkimi sytuacjami, w których sprzedawane są jakieś dobra. To wskaźnik ekonomiczny, który określa różnicę, między ceną zakupu a ceną sprzedaży. Oczywiście, ten sam produkt może być sprzedany kilka razy – zazwyczaj więc podaje się marżę jedynie w rozumieniu dwustronnym – dla konkretnej transakcji.

Marża  – co to?

W skrócie marża to różnica między ceną zakupu a ceną sprzedaży. Dlaczego we wstępie wspomnieliśmy o relacji dwustronnej? Spójrzmy na przykład.

  • Fabryka wyprodukowała produkt. Koszt produkcji wyniósł 80, jednak sprzedała go dystrybutorowi za 100 zł. Marża wyniosła 20 zł.
  • Dystrybutor sprzedał produkt do hurtowni. Za 130 zł. Marża wyniosła 30 zł.
  • Hurtownia sprzedała produkt do sklepów po 150 zł. Marża wyniosła 20 zł.
  • Sklepy sprzedają produkt Klientom po 200 zł. Marża wynosi 50 zł.

Powyższy przykład pokazuje, dlaczego zazwyczaj mówimy o marży konkretnego podmiotu – w tym przypadku doliczono do ceny produktu drugie tyle, jednak marżę rozliczamy tylko w konkretnych transakcjach – jak hurtownia i sklep, czy sklep i Klient końcowy. Marżę bardzo często przedstawia się w ujęciu procentowym – to wskaźnik, dzięki któremu łatwo porównywać zyskowność sprzedawania różnych produktów.

Marża a narzut

Narzut to jedno z najczęściej mylonych z marżą pojęć. Wynika to ze sporego podobieństwa między nimi. Marża i narzut kwotowe mają taką samą wartość – różnią się jednak od siebie, gdy zaprezentujemy je jako procent. Wynika to z tego, że marżę liczy się jako stosunek zysku do ceny zakupu, a narzut jako stosunek zysku, do ceny sprzedaży.

Posłużmy się przykładem.

Wiemy już, że fabryka produkuje produkt za 80 zł i sprzedaje go za 100 zł. Zarówno marża jak i narzut wynoszą 20 zł. Procentowo jednak marża wynosi 20% a narzut 25%. Jak to możliwe?

  • Cena sprzedaży towaru wynosi 100 zł. Zatem 20 zł stanowi 20% tej wartości – stąd procentowa wartość marży.
  • Cena zakupu towaru wynosi 80 zł. Zatem 20 zł stanowi 25% tej wartości – stąd procentowa wartość narzutu.

Oczywiście, jeśli spojrzymy na samą kwotę, to jest taka sama.

Marża banku

Jednym z rodzajów marży, jest marża banku. Dlaczego piszemy o niej osobno? Bo trudno tak precyzyjnie wskazać koszt usługi finansowej. Dlatego marżę banku rozumiemy po prostu jako wynagrodzenie banku, za udostępnienie kredytobiorcy kapitału. Marża kredytu hipotecznego czy marża kredytowa są często spotykanymi kosztami, które stanowią część całkowitego kosztu kredytu – najczęściej razem z oprocentowaniem. W przeciwieństwie do prowizji marża jest składową każdej raty (prowizja jest jednorazowa).