Polacy są jednym z najbardziej zapracowanych narodów na świecie. Według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) Polska jest w czołówce państw europejskich pod względem liczby przepracowanych godzin. Nasz wynik? Średnio 1792 godziny rocznie, o 58 więcej niż średnio w krajach OECD. Miejsca ustępujemy jedynie Rosjanom i Grekom. Moglibyśmy uczyć się między innymi od Niemców, którzy cenią swój czas wolny, a w pracy spędzają „zaledwie” 1363 godziny. Podobnie jak mieszkańcy Danii, Norwegii, czy Holandii. Jak będą wyglądały tegoroczne wakacje Polaków? Czy koronawirus, przymusowa izolacja i „przełączenie” się na tryb online (nie tylko w kontekście pracy zdalnej, ale również wirtualnego życia, kupowania i załatwiania spraw przez Internet) coś zmieni? Czy Polacy nauczą się odpoczywać?
Z raportu “Monitor Rynku Pracy” wynika, że trzy czwarte Polaków pracuje w nadgodzinach, a ponad jedna trzecia robi to co najmniej raz w tygodniu. Co gorsza 44 proc. osób, które pracują ponad normę, twierdzą, że takie zachowanie w ich firmie jest sprawą całkiem normalną.
– Większość badań opinii dotyczących zapracowanych Polaków była realizowana przed pandemią. Podczas przymusowej izolacji zwolniliśmy, zaczęliśmy cenić czas spędzony z rodziną. Zanim na świecie rozszalał się koronawirus my też zrobiliśmy badanie opinii, zrealizowane przez SW Research.
Pytaliśmy Polaków o to, czy korzystają z nowych technologii, by zaoszczędzić trochę czasu i przeznaczyć go na znacznie lepsze rzeczy niż wykonywanie niejednokrotnie nudnych i powtarzalnych czynności. Większość ankietowanych deklarowała, że nowe technologie, a zwłaszcza te dotyczące płacenia rachunków, przypominania o ważnych terminach, są dla nich istotne i pozwalają zaoszczędzić czas – mówi Katarzyna Jóźwik, Dyrektor Generalna Smartney. – Rodacy pytani o to, co zrobiliby z zaoszczędzonym czasem w większości odpowiadali, że spędziliby go z rodziną (70 proc.) lub wykorzystali na odpoczynek np. masaż albo weekend w SPA (62 proc.). Nieco ponad połowa chciałaby spożytkować go na przyjemności, wyjście do kina, spotkanie ze znajomymi. To pokazuje, że mamy naprawdę proste marzenia, poświęcamy sporo dnia na pracę, czy tzw. organizację codziennego życia, a brakuje nam czasu na odpoczynek i relacje z bliskimi. Te proporcje powinny być odwrotne i mam nadzieję, że po światowej pandemii powyższe wartości zaczną się powoli zmieniać – dodaje Katarzyna Jóźwik.
– Rodacy pytani o to, co zrobiliby z zaoszczędzonym czasem w większości odpowiadali, że spędziliby go z rodziną (70 proc.) lub wykorzystali na odpoczynek np. masaż albo weekend w SPA (62 proc.). Nieco ponad połowa chciałaby spożytkować go na przyjemności, wyjście do kina, spotkanie ze znajomymi. To pokazuje, że mamy naprawdę proste marzenia, poświęcamy sporo dnia na pracę, czy tzw. organizację codziennego życia, a brakuje nam czasu na odpoczynek i relacje z bliskimi. Te proporcje powinny być odwrotne i mam nadzieję, że po światowej pandemii powyższe wartości zaczną się powoli zmieniać – dodaje Katarzyna Jóźwik.
Czas: Marzenia i rzeczywistość
Co ciekawe, zderzenie różnych danych i badań opinii niejednokrotnie pokazuje, że chęć spędzenia większej ilości czasu z rodziną lub przeznaczenie go na odpoczynek bywa marzeniem, a nie rzeczywistością. Ta wygląda często inaczej. Nawet jeśli opuścimy mury naszego biura i zdecydujemy się na wypoczynek, to wielu z nas wciąż jest duchem w firmie. Prawie połowa przebadanych pracowników odbiera telefon służbowy podczas urlopu. Trochę mniej z nas – bo 35 proc. – podczas wakacji odpisuje na służbowe maile – tak wynika z badań „Monitor Rynku Pracy”.
– Nasza narodowa pracowitość, to w dużej mierze chęć dogonienia zasobniejszych społeczeństw. Czynników wpływających na liczbę przepracowanych w roku godzin jest znacznie więcej. Chociażby deficyty w organizacji pracy – mówi Dorota Minta psycholożka, terapeutka i wykładowczyni akademicka. Jej zdaniem w Polsce idea „slow life” nie jest wystarczająco popularna, a osoby wdrażające ją są często postrzegane jako leniwe. – W naszym społeczeństwie bycie chronicznie zapracowanym jest gwarantem sukcesu. Nie bez znaczenia jest też to, że jesteśmy krajem indywidualistów i ciągle najwyżej ceniony jest sukces jednostki. A praca w pojedynkę wymaga więcej wysiłku i czasu – ocenia ekspertka.
Czy koronawirus coś
zmieni?
Epidemia
koronawirusa, a przynajmniej związana z nią społeczna kwarantanna, spowodowała
zmianę naszych nawyków. Pracodawcy musieli dostosować się do panujących
warunków i otworzyć się na takie formy zatrudnienia, które pozwalają zachować
odpowiedni dystans społeczny. Jeszcze przed przymusowym „lockdownem” możliwość
wykonywania służbowych obowiązków w domu była jednym z najważniejszych
czynników wpływających na zadowolenie z pracy – tak wynika z badań zleconych
przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor. Taką możliwość chciało mieć 14 proc.
ankietowanych pracowników, z kolei 13 proc. respondentów skłaniało się do
zmiany pracy w pogoni za home office.
– Podczas kwarantanny wielu z nas bardzo dobrze poradziło sobie z pracą zdalną. Czas spędzony w domu wiele osób nauczył lepszej organizacji pracy, dostosowanej do ich indywidualnych potrzeb. Są jednak też tacy, którzy twierdzą, że pracują więcej i mają poczucie nigdy niekończącego się dnia przed komputerem – zauważa Dorota Minta.
Praca zdalna to jednak niejedyna zmiana jaką
przyniosła ze sobą pandemia. W czasie kwarantanny zaczęliśmy żyć „sprytniej”,
czyli w duchu smart. Częściej kupowaliśmy produkty w sieci – zarówno spożywcze
jak i odzież. Płaciliśmy za nie kratą kredytową lub blikiem, a odbieraliśmy
zwykle w paczkomatach z użyciem aplikacji w smartfonie. Nasze życie kulturalne
przeniosło się na jakiś czas do Internetu, co spowodowało również znaczną
oszczędność czasu, który mogliśmy wykorzystać na odpoczynek. Nie staliśmy w
korkach, by dojechać po południu do kina, czy teatru, a filmy i spektakle
oglądaliśmy online.
Urlop jak
sen
Jak wynika z sondy „Czas wolny Polaków podczas
koronawirusa” przeprowadzonej przez serwis Prezentmarzeń najbardziej (w czasie społecznego
odosobnienia) brakowało nam kontaktu z najbliższymi (41 proc.). Z kolei 17
proc. ankietowanych odpowiedziało, że
tęsknią za możliwością spędzania czasu wolnego na zewnątrz, a 15 proc., ubolewało, że nie może wyjść się
rozerwać, np. na koncert. Co robiliśmy
więc, kiedy już wstawaliśmy od biurek? Przede wszystkim odpoczywaliśmy, choć
nie można tu mówić o wakacjach w kurorcie. Jedna czwarta z nas czytała książki
i oglądała filmy, nieco mniej bo 22 proc. ćwiczyło fizycznie. Sporo czasu
poświęciliśmy również najbliższej rodzinie, z którą przebywaliśmy w jednym domu
lub mieszkaniu – 29 proc. deklarowało, że gra z dziećmi w planszówki, a 22
proc., że czyta im książki.
To jak ważny jest odpoczynek pokazują badania.
Z jednego z nich, przeprowadzonego na grupie ponad 600 tys. osób z USA,
Australii i Wielkiej Brytanii wynika, że pracownicy,
którzy pracują więcej niż 55 godzin na tydzień, są o 33 proc. bardziej narażone
na udar oraz o 13 proc. na zawał serca niż ci, którzy pracują
35-40 godzin tygodniowo.
– Naszym
problemem jest to, że żyjemy zbyt szybko i w ogromnym szumie informacyjnym.
Przepracowanie i brak odpoczynku mają ogromny wpływ zarówno na nasze zdrowie
psychiczne jak i fizyczne. U osób, które prowadzą eksploatujący tryb życia
pojawiają się dolegliwości układu trawiennego i krążenia, zaburzenia snu, a także problemy z koncentracją.
W skrajnych sytuacjach mogą się wystąpić też zachowania agresywne i
autoagresywne. Efektem przemęczenia jest często depresja. Skutkiem ubocznym
przepracowania są też zaburzenia odżywiania i otyłość – podkreśla Dorota Minta.
Jej zdaniem do podstawowej regeneracji nasz organizm potrzebuje również odpowiedniej ilości snu.
– Optymalne dla większości z nas to 7-10 godzin. Podobnie jest z urlopem. Jeśli chcemy być kreatywni i wydajni w pracy potrzebujemy minimum dwóch tygodni całkowitego odcięcia się od firmy – podkreśla Dorota Minta.
– Gdy realizowaliśmy badanie opinii w cyklu #Smartnology pytaliśmy również Polaków czego chcieliby mieć więcej, czego brakuje im na co dzień. Mogli wybrać kilka odpowiedzi jednocześnie. Jednym z najbardziej popularnych życzeń było „więcej wolnego czasu”. Tak odpowiedziało blisko 40 proc. ankietowanych – podsumowuje Katarzyna Jóźwik ze Smartney.
Podczas pandemii Polacy „dostali” więcej wolnego czasu i wykorzystali go tak jak umieli najlepiej, ale również tak, jak pozwalał im na to „lockdown”. Czy teraz, gdy codzienne życie powoli wraca do normy będą umieli wypoczywać? Czas pokaże.
Projekt #Smartnology + Loża Ekspertów w cyklu #Smartnologist
Smartney,
firma udzielająca pożyczek za pośrednictwem serwisu www.smartney.pl, należąca do francuskiej
Grupy Oney Bank, uruchomiła projekt pod nazwą #Smartnology. Jednym z elementów
są cykliczne badania opinii dotyczące smart living. Smartney chce przyglądać
się temu, czy Polacy żyją w duchu smart living, co sądzą o inteligentnych
miastach, domach, samochodach, w jaki sposób nowoczesne technologie wpływają na
ich codzienność. Wreszcie – co znaczą dla nich inteligentne finanse, w jaki
sposób widzą zaradność finansową. Kolejnym elementem projektu #Smartnology będą
rozmowy z Ekspertami w ramach cyklu #Smartnologist. Do bycia #Smartnologistem i
komentowania przeróżnych trendów związanych ze smart living, ale również
zmieniających się potrzeb i postaw Polaków, będą zapraszani badacze, uczeni,
łowcy i komentatorzy trendów, osoby związane z biznesem i lifestylem. Celem projektu
#Smartnology jest promowanie smart living i szerzenie wiedzy na temat tego
zjawiska.